Okiem chłopa: Co myśli facet o przygotowaniach ślubnych?
Przygotowania przygotowaniami, ale cały czas mam świadomość, że to nie jest najważniejsze. Bo w końcu nie biorę ślubu ze sobą, nawet jeżeli zajmuję się sama wieloma kwestiami. Poprosiłam więc narzeczonego, by napisał co myśli facet o ślubie. Niby jeździ i załatwia wszystko wspólnie, ale jednak ma zupełnie inne podejście. I to jest w tym wszystkim piękne! Nie miałam pojęcia, co mój ukochany napisze – jak przeczytałam pierwszy raz jego tekst byłam naprawdę zaskoczona! I przysięgam, nic nie zmieniałam. Te wszystkie miłe słowa należą do niego, niczego nie koloryzowałam 😀
A więc: Co myśli facet o ślubie?
Po wielu miesiącach randkowania, przyszedł czas na kolejny krok w naszym związku. Na zaręczyny. Nastał ten dzień. Serce biło szybciej. Z jednej strony pewność, że moja miłość życia na pewno powie tak, ale z drugiej strony, zastanawiałem się co będzie jak powie „nie”? Co się wtedy stanie? Czy to będzie koniec między nami? Przyszła ta chwila. Zadaję pytanie! Chwila ciszy i słyszę „Tak”. To był dzień, kiedy coś się zmieniło. Tak, moja kobieta zaczęła tamtego dnia planować …. Wesele!? W dniu zaręczyn! Dla mnie niepojęte. Praktycznie od godziny od zaręczyn, moja już wtedy narzeczona zaczęła tworzyć w głowie listę gości na ślub. Myśleć o weselu w dniu zaręczyn? Wtedy myślałem, że to w ten sposób objawia się u Magdy radość z zaręczyn. Ale nie! Randki po zaręczynach nie były już tymi randkami, co były wcześniej. Oglądanie filmu, nie było już tym oglądaniem, co było przed zaręczynami.
Co się zmieniło? Od kiedy usłyszałem „Tak”, nie było dnia, kiedy nie było rozmowy, a może raczej monologu, na temat naszego przyszłego wesela. W jakim stylu będzie nasze wesele? Czy jedzenie na pewno będzie dobre? Czy zespół będzie dobrze grał? Co zrobić, by nasz ślub i wesele było idealne? To tylko część pytań, które słyszę każdego dnia. Myślę, że na ślub i wesele patrzę zupełnie z innej perspektywy. Z jakiej? Dla mnie to projekt, gdzie trzeba wszystko zrobić dobrze, ale minimalizując wydatki. Niestety u Magdy wygląda to zupełnie inaczej.
Wspomnę o 4, najważniejszych dla mnie, punktach:
- Po pierwsze, dlaczego kobiety muszą wzajemnie się „nakręcać” na różnych grupkach na FB i w rozmowach na żywo? Wydaj mi się, że mężczyźni myślą jednak inaczej.
- Po drugie, dlaczego to wszystko jest takie drogie? Czyli słów kilka o budżecie.
- Po trzecie, dlaczego to jest takie czasochłonne?
- Po czwarte, czy my naprawdę musimy zaplanować nawet najdrobniejszy szczegół?
Grupy wsparcia
Gdzie kucharek sześć tam nie ma co jeść, a gdzie wiele panien na wydaniu, tam zbyt dużo pomysłów oraz niepotrzebnych nerwów. Bo jak wejdziecie na grupki na FB, to z łatwością znajdziecie dziewczyny, które mają już salę, kościół i zespół – 3 lata do przodu! Tak, jest to w pełni normalne by mieć 3 lata przed „zaklepane” wszystkie ważne terminy. Rozumiem rok lub półtora roku wcześniej. Ale 3 lata? A potem to ja wysłuchuję, że my jesteśmy 1,5 roku przed ślubem i niczego nie mamy. A jak moja kochana myszka wróci z ploteczek z innymi pannami młodymi, to wtedy co najmniej godzinę muszę wysłuchiwać jakie to nowe pomysły pojawiły się w głowie mojej Panny Młodej. I nie mam nic przeciwko temu, że Magda ma tyle pomysłów. Ale to wszystko przecież kosztuje.
Budżet
Nasze wesele ma być najpiękniejsze i wyjątkowe, zresztą każda para ma podobne oczekiwania. A to kosztuje przecież nie mało. Szczególnie, że Magda jest nietypową narzeczoną i postanowiła, że wszystko, no może prawie wszystko, zrobi sama. Przykładowo, już zdążyła Wam napisać o zaproszeniach. Jakbyście mnie zapytali, to myślałem, że zaproszenia na wesela kupuje się jak najtańsze i rozdaje. Niestety przeliczyłem się dość mocno. U Magdy zaproszenia mają być robione ręczne. I na dodatek mam jej pomagać. A ja przecież nigdy nie lubiłem plastyki i techniki.
Czas
Wybrać salę, pojechać, wszystkie zobaczyć i dowiedzieć się szczegółów. Wybrać zespół, kamerzystę i fotografa, pojechać znowu, dowiedzieć się więcej, poczytać opinie w Internecie i kiedy już chcemy sfinalizować poszukiwania to dowiadujemy się, że akurat na przykład Pan kamerzysta daje do podpisu umowę, która jest niekorzystna dla nas. Przykładowo w umowie było zapis, że 9 miesięcy to termin na realizację filmu. Czy to jest standard? U nas w województwie na pewno nie. I znowu od początku. Wybrać, pojechać, porozmawiać, przeczytać umowę i podpisać? Nie! Znowu coś nie zagrało, więc proces zaczynamy od początku. Po kilku takich cyklach mamy salę, kamerzystę, fotografa i księdza. Na szczęście obecnie mamy już zarezerwowane wszystkie terminy i możemy przejść do ostatniej fazy przygotowywania naszego najważniejszego dnia w życiu. Czyli jak będzie wyglądał nasz ślub.
Najdrobniejsze szczegóły
Zawsze na śluby chodziłem, aby dobrze się pobawić i miło spędzić czas. Przy okazji wypić za zdrowie młodych. Od oświadczyn wszystko się zmieniło. Teraz jak chodzimy na różne wesela, dowiaduję się jak o wiele szczegółów trzeba zadbać. Jak usadzić gości? Czy będziemy mieli winietki? Właściwie to i menu ciekawie wygląda na stole. Czy tort powinien być przed czy po oczepinach? Czy Stół wiejski to dobry pomysł? A to dopiero wierzchołek góry pytań, na które trzeba sobie odpowiedzieć, a potem to wszystko przygotować. Nie mam siły już o tym myśleć. Być może napiszę coś więcej w przyszłości 🙂
Przeczytałem powyższy wpis jeszcze raz. I wiem jedno! Muszę bardzo kochać moją narzeczoną, bo robimy wesele dokładnie takie, jakiego nigdy nie chciałem robić. Dużo gości, bez budżetu, z nerwami, bo przecież 1,5 roku przed nie mamy wszystkiego gotowego, i z ręcznie robionymi zaproszeniami. Więc dlaczego, mimo wszystko jestem szczęśliwy? Bo biorę ślub z najwspanialszą kobietą na świecie, z moją Magdą. Z niecierpliwością czekam na ten dzień… Będzie cudownie, choć zupełnie inaczej niż sobie sam to wyobrażałem.