7 tygodni przed ślubem
Ostatnie dwa miesiące upłynęły nam pod hasłem wzmożonych przygotowań ślubnych. Było pracowicie, ale także i owocnie. Gdy ktokolwiek pyta mnie o przedślubny stres, zawsze odpowiadam to samo – w ogóle go nie zauważam. W dużej mierze dlatego, że naprawdę mam wszystko pod kontrolą (albo przynajmniej tak mi się wydaje). Chociaż myślę, że wiele jeszcze przed nami. Na ile miesięcy przed ślubem przybywa pracy? Które miesiące są najbardziej wymagające dla Pary Młodej? Dzisiaj, na 7 tygodni przed ślubem (już tylko 49 dni!!!), bardzo chętnie podzielę się swoimi przygotowaniami – i mam nadzieję, że zainspiruję tym przyszłe Panny Młode 😊
Jak nam idą przygotowania ślubne?
Nasze przygotowania zaczęliśmy w marcu 2018 roku (zaręczyliśmy się pod koniec lutego), ale tak naprawdę poza datą, kościołem i salą niewiele wtedy załatwialiśmy. W wakacje pojawiły się pierwsze pomysły, ale z pewnych względów trochę wtedy odpuściliśmy (pisałam o tym więcej w tym poście). Więc faktyczne planowanie rozpoczęliśmy dopiero w październiku.
Za nami więc 7 miesięcy przygotowań. Niektóre miesiące, jak styczeń i marzec, był bardzo obfite w działania i zarazem niesamowicie owocne. Inne, jak grudzień czy luty, wykorzystaliśmy bardziej na odpoczynek i spędzanie czasu we dwoje lub z rodziną. I dzięki temu, że dbaliśmy o zachowanie równowagi, cieszyło nas to jeszcze bardziej.
Dzisiaj, na 7 tygodni przed ślubem, w ogóle nie stresuję się weselem. Mam poczucie, że wszystkie ważne sprawy już załatwiliśmy, albo mamy wyznaczony konkretny termin na ich ogarnięcie. To daje ogromny komfort psychiczny.
Owocne 2 miesiące – czyli jakie?
Na początku wspomniałam, że ostatnie miesiące były niezwykle owocne i załatwiliśmy dosyć sporo. Ale tak naprawdę dopiero, jak przygotowałam poniższą listę (i spisałam wszystko to, co załatwiliśmy w tym czasie), zobaczyłam jak wiele spraw mamy już za sobą. Nawet nie wiesz, jak ogromną satysfakcję to daje! Jestem z nas bardzo dumna!
Oto, co załatwiliśmy w ciągu ostatnich dwóch miesięcy:
– zaprosiliśmy wszystkich gości i powoli zbieramy potwierdzenia,
– zarezerwowaliśmy samochód,
– moja sukienka jest już gotowa!,
– zamówiłam przepiękny, długi welon,
– w końcu kupiłam buty ślubne, mega wygodne,
– wybraliśmy szkołę tańca i już ułożyliśmy choreografię,
– wybraliśmy i zamówiliśmy obrączki,
– zamówiliśmy kwiaty,
– skompletowaliśmy koszyki ratunkowe,
– mamy już za sobą dwa spotkania w poradni (jeszcze jedno zostało),
– wybraliśmy prezenty dla gości, kupiliśmy produkty do ich wykonania,
– kupiliśmy zimne ognie i świeczki na wesele,
– zamówiliśmy inne alkohole niż wódka,
– miałam próbną fryzurę (która nie była zbyt udana),
– umówiłam się do kosmetyczki tuż przed ślubem,
– wybraliśmy pieśni na mszę święta,
– mamy spinki do mankietów dla Pana Młodego,
– zarezerwowaliśmy noclegi dla gości,
– zamówiłam podwiązkę i kilka innych drobiazgów na Aliexpress,
– świadkowa kupiła nam pudełko na koperty,
A dodatkowo… dowiedzieliśmy się o rozpadzie naszego zespołu i znaleźliśmy nowy!
Przyznaj, czyż nie jest to powód do dumy?
Postanowiliśmy także zrezygnować z majówkowego wyjazdu i przeznaczyć ten czas na przygotowania. Mamy w planach przygotowanie prezentów dla gości, winietek, zawieszek na alkohol oraz księgi gości. I wierzę, że nam się uda!
A Ty co myślisz o naszej liście? 🙂